środa, 3 marca 2010

Pomeczowy wywiad z Liron Cohen

Szczęśliwa z awansu, zła na PZKosz
Wisła Kraków  dzięki zwycięstwu nad Frisko Sica Brno awansowała do turnieju Final Four Euroligi. To co jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się niemożliwe, dzisiaj stało się faktem. Jedną z bohaterek rywalizacji była Liron Cohen, która kilka sekund po zakończeniu spotkania wskoczyła na trybuny, by podzielić się z kibicami swą radością. Jakby tego było mało, sympatyczna Izraelka, po chwili przejęła mikrofon i zaintonowała jedną z piosenek na cześć „Białej Gwiazdy”.
                                                                                                
Nie wiedziałem, że jesteś tak dobrą piosenkarką i znasz tak wiele „wiślackich” piosenek.
LIRON COHEN: Miałam powód by się nauczyć. Ten klub znaczy dla mnie bardzo dużo. Wisła jest w moim sercu i myślę, że to widać. Chciałam cieszyć się razem z kibicami i pokazać im, że doceniam ich niesamowity wkład w nasz sukces.
Jeśli jesteśmy przy temacie kibiców, jak oceniasz ich postawę w czasie waszej rywalizacji?
LIRON COHEN: Według mnie to kibice przeważyli szalę na naszą korzyść i dzięki nim zakwalifikowałyśmy się do Final Four. Dzisiaj, gdy nam nie szło, właśnie fani podnieśli nas na duchu. Oni napawali nas ochotą do walki i pracowałyśmy ciężko, by wykorzystać przewagę własnego parkietu. Mam nadzieję, że będą z nami przez całą resztę sezonu.
Przed dzisiejszym meczem wiedziałyście, że to będzie „wojna” i tak właśnie było. Jakie są Twoje wrażenia po dzisiejszym spotkaniu?
LIRON COHEN: To był niezwykle trudny mecz. Najtrudniejszy jaki rozegrałyśmy w Eurolidze. Frisko Sika jest bardzo dobrym zespołem i sprawa awansu wahała się do ostatniej minuty, a nawet sekundy meczu. Jestem szczęśliwa, że w tej edycji Euroligi nie przegrałyśmy w Krakowie żadnego spotkania. Zrobiłyśmy to, wygrałyśmy najważniejszy mecz i myślę, że to jest wspaniałe.
W rozgrywkach finałowych Euroligi zmierzycie się z Ros Casares Walencja. Hiszpanki będą faworytkami. Jak oceniasz szanse Wisły w tym spotkaniu?
LIRON COHEN: Na początku sezonu miałyśmy grać w Pucharze FIBA. Później okazało się, że jednak zagramy w Eurolidze. Następnie wygrałyśmy grupę, a teraz jesteśmy w finałach. Nic sobie nie obiecywałyśmy, ale krok po kroku udowodniłyśmy, że jesteśmy dobrym zespołem. Ros Casares to świetny zespół, ale dlaczego miałybyśmy z nimi nie wygrać, jeśli już tyle osiągnęłyśmy? Wierzę, że ten sen może trwać nadal.
Lada chwila wyjeżdżacie do Gdyni na turniej finałowy Pucharu Polski, gdzie zmierzycie się z Lotosem. Uda wam się w dwa dni odbudować, po serii trudnych spotkań w Eurolidze?
LIRON COHEN: Po pierwsze, uważam, że polska federacja koszykówki powinna się wstydzić. Jutro musimy wyjechać, by po dziesięciu godzinach dojechać do Gdyni. Reprezentujemy Polskę i powinnyśmy być wspierane w tym co robimy przez rodzimy związek. To jest chora sytuacja, gdy my dzień po awansie do Final Four musimy jechać na kolejny ważny dla nas turniej. Ktoś powinien się obudzić i wcześniej to sprawdzić. Sytuacja jest trudna, ale my zamierzamy pojechać do Gdyni i zrobić wszystko, by zdobyć Puchar Polski.
W Krakowie rozmawiał Kamil Dulański

Wielki mecz w Krakowie

Już w dniu dzisiejszym koszykarki krakowskiej Wisła podejmą Frisco Sika Brno. Stawką meczu jest awans do turnieju finałowego Euroligi. Podobnie jak wcześniej, tak i tym razem na meczu będzie obecny Niecodziennik Sportowy, który szeroko zrelacjonuje środowe spotkanie. Więcej informacji w godzinach wieczornych...